[aph] Polowanie na labedzia [16] by KaiShouri, literature
Literature
[aph] Polowanie na labedzia [16]
Rozdział XVI: W polu czerwonym W piątkowe południe palące słońce składało Berlinowi gorący pocałunek; jego mieszkańcy przemykali pośpiesznie, by skryć się w krótkich cieniach osiedlowych drzew i budynków mieszkalnych, powietrze nad rozgrzanym betonem drżało jak przy pożarze, a niebo było oślepiająco błękitne i pozbawione chociażby najmniejszej chmurki. Piękny dzień, pomyślał mimochodem Feliks, opierając się przedramionami o przyjemnie nagrzany parapet. Stąd, z trzeciego piętra, miał doskonały widok na osiedle i jego mieszkańców, ale to nie chęć obserwacji otoczenia była powodem, dla którego tkwił od kilku minut przy otwartym oknie – wciągając w płuca ciepłe powietrze z zewnątrz, w zamian oddawał światu dym z własnych płuc. Starał się palić tak, by jak najmniej dymu znalazło się w kuchni – nie sądził, by Taurys był zadowolony z odoru, który z pewnością rozszedłby się po całym jego małym mieszkaniu. Litwa napomknął niedawno, że z tym nałogiem skończył jakiś czas temu, a Feliks, mając w
[aph] Polowanie na labedzia [15] by KaiShouri, literature
Literature
[aph] Polowanie na labedzia [15]
Tej nocy śniły mu się płonące gaje. W ustach miał popiół, w uszach bezlitosny trzask płomieni, a w sercu głęboki, rozdzierający ból, ściskający osuszone ogniem gardło, bo właśnie odebrano mu coś ważnego, jakąś istotną część jego istnienia. Nawet łzy na jego policzkach parowały z gorąca. W oddali słyszał jeszcze głuche łupnięcia siekier i obce głosy, ale nie był w stanie się odwrócić, zupełnie jakby bogowie w poczuciu zdrady odebrali mu zdolność poruszania się. To, co do tej pory było przyjemnie zielone, tonęło teraz w pomarańczach i czerwieniach; ogień odbijał się w szkarłatnych oczach Gilberta. Litwa obudził się bladym świtem, zlany potem, jakby faktycznie stał pośrodku pożogi, chociaż pogorzelisko już wieki temu wygasło i porosły je nowe lasy. Siedząc w pościeli, sam w swoim łóżku, na moment przymknął oczy i odetchnął, zdając sobie sprawę, jak mocno bije jego serce. – Bez znaczenia... – szepnął, kryjąc twarz w dłoniach i mocno przyciskając je do oczu. Potwornie suche, piekły;
[aph] Polowanie na labedzia [14] by KaiShouri, literature
Literature
[aph] Polowanie na labedzia [14]
Rozdział XIV: Dzień wytchnienia Pierwszym dźwiękiem, który dotarł do jego umysłu, gdy litościwy sen w końcu go opuścił, było rytmiczne stukanie kropel deszczu o szybę. Leżał tak długą chwilę, rozpaczliwie zaciskając powieki i chowając twarz w poduszce, w naiwnej nadziei powrotu do snu. Ostatnią rzeczą, jakiej Litwa chciał tego niedzielnego poranka, było przebudzenie. Nie pamiętał swych dzisiejszych snów, ale wolał je, nawet jeśli były koszmarami, od jeszcze gorszej rzeczywistości. W końcu, po paru minutach takiego leżenia w bezruchu, zrozumiał, że na próżno się łudzi; uporczywe pomiaukiwania kota tuż przy jego uchu były coraz głośniejsze, a on sam z każdą chwilą zdawał sobie coraz bardziej sprawę z tego, jak niewygodnie jest mu we wczorajszym ubraniu. Zmusił się do uchylenia powiek; ujrzał rude futro i nieruchome oczy Berty. Zwierzę leżało obok jego twarzy, zwijając łapy pod brzuchem. – Głodna jesteś, co? – wychrypiał Litwa i właściwie tylko dlatego usiadł. Kołdra zsunęła mu się z
A/N: Oficjalne wydarzenia miały dla Feliksa jedną zaletę – nieoficjalne spotkania tuż po nich, szczególnie, jeśli rzeczone imprezy miały miejsce w polskiej ambasadzie w Paryżu. Bo gdzie indziej smakować najlepsze desery, najpyszniejszą czekoladę i zawsze chętne usta, niż w Mieście Świateł, które już dziesiątki lat temu rzuciło na niego urok? FraPol przelotny i przygodny o smaku czekolady, one-shot. Porankiem świat zalała szarość i zimny deszcz; w jesiennej chandrze nawet trzy kostki cukru dorzucone do kubka z poranną, wypitą na dwa łyki kawą nie poprawiły mu nastroju. Potrzebuję czegoś słodkiego, pomyślał nieprzytomnie Polska, wkraczając do gabinetu i kiwając głową wszystkim tym ważnym szychom i całej gromadce szych mniej ważnych. Na lepszy humor. W przerwie skoczy do pobliskiej piekarni po gorące ciastko albo kupi pitną czekoladę gdzieś w automacie… Małe przyjemności w tym ponurym świecie, zaklęte w chemię ulotne radości, ciepło i słodycz, doskonała kombinacja na tą porę
[aph] Paragraf 175 [25/25] by KaiShouri, literature
Literature
[aph] Paragraf 175 [25/25]
Wieczorami zazwyczaj było cicho; milkły szybkie, marszowe kroki, a w gabinecie nie wydawano już rozkazów. Jedni oficerowie wracali do kwater poza Ożarowem, a inni zaszywali się w swoich pokojach na miejscu, by odpocząć po całym dniu rozmów i narad. Po kolacji cichła jadalnia, a rozmowy, spokojniejsze i bardziej prywatne, przenosiły się do sypialni albo do przestronnego salonu, gdzie zadowolony z otrzymanych od samego najwyższego wodza pochwał generał częstował hojnie winem. Nawet stąd, z piętra, jego uszy wychwytywały słabo słyszalny brzdęk kieliszków podczas kolejnych toastów. Sztab świętował od kilku dni; oni również raz czy dwa spędzili wieczór z oficerami, ale nie pozwalali sobie na utratę czujności, ledwie mocząc usta w alkoholu. Za oknem park tonął w złocie; oparłszy się o parapet, przyglądał się koronom drzew. Część listowia zdążyła już opaść; pokrywała alejki parku niczym drogocenny dywan, który z każdym dniem października stawał się coraz grubszy. Żaden z żołnierzy nie
[aph] Polowanie na labedzia [13] by KaiShouri, literature
Literature
[aph] Polowanie na labedzia [13]
Wlewające się przez okno słońce zwiastowało bezchmurną pogodę. Zza szyb słyszał pokrzykiwania młodzieży, korzystającej z letnich ferii i szalejącej na osiedlowym placu zabaw. Kubek mile ogrzewał palce; zamyślony pociągnął kolejny łyk. Dochodziła dziesiąta; za moment w radiu usłyszy kolejną audycję wiadomości. Był ciekaw, co działo się w Imperium w ten szczególny dla kraju dzień. – ...Dzisiaj, w Dniu Zjednoczenia, przewidywane są utrudnienia w ruchu. Od godziny dwunastej zostaną zamknięte następujące ulice... Ach tak, parada wojskowa. Litwa westchnął. Dobrze, że chociaż w tym nie musieli brać udziału… Stąd, z jego cichego mieszkania, nie zobaczy flag i galowych mundurów, nie usłyszy marszowego kroku i hymnów, potraktuje południe normalnie, czymś zupełnie innym zajmie dłonie i myśli. Mógłby zerknąć do dokumentów ze szkoły i trochę je uporządkować. Na fortepianie leżały też rozsypane nuty, bo wcześniej Feliks je przeglądał, szukając czegoś, co mógłby poćwiczyć – Litwa pozwolił na to bez
Chłodne powietrze wdzierało się do płuc; drażniło, niepokoiło, zachęcało do szybkiego znalezienia sobie schronienia przed wiatrem i dużymi, zimnymi kroplami, które z rzadka spadały ze stalowoszarego nieba wprost na gruz, kamienie i popękany bruk. Schowany pod nietkniętym występem muru, niegdyś ukwieconym balkonem, teraz pokrytym wyschniętym bluszczem rumowiskiem, palił, patrząc jak mżawka poszarza jego miasto, jak litościwie chowa ruiny za zasłoną mgły, jakby mogło to sprawić, że czułby mniejszy ból. Jego stolica, jego dom i oto po raz kolejny idzie ją poddać, przekazać wrogowi dymiące pobojowisko ich ostatnich nadziei. Westchnął ciężko, mechanicznym ruchem przykładając papierosa do ust. Czekał, zapatrzony w Warszawę, wsłuchany w gorzki gwar ludzkich głosów, który podszyty był niepokojem o bliskich i bólem rozstań. Dym owijał się wokół niego, wsiąkał w zarzucony na ramiona płaszcz, w białą koszulę i zwykłe, ciemne spodnie, w to pomięte, cywilne ubranie, które ktoś przyniósł mu
[aph] O chlebie, wodzie, cebularzu by KaiShouri, literature
Literature
[aph] O chlebie, wodzie, cebularzu
A/N: Studia to najpiękniejszy okres w życiu. Przynajmniej do momentu, w którym nadchodzi Sesja i twoje plany zaliczenia filozofii walą się jak domek z kart, jesteś rocznikiem przejściowym między papierowymi indeksami i USOS-em, a pani z dziekanatu wyraźnie cię nienawidzi. Feliks zastanawia się, gdzie popełnił błąd. W międzyczasie Gilbert usilnie próbuje wyluzować brata, Taurys odkrywa, że akademik Amor nie nosi tej nazwy bez przyczyny, a Katerina... a Katerina próbuje pocieszać Feliksa swoją kuchnią, bo doskonale wie, że przez pierogi do serca. Human AU, PolUkr, LietBela, GerIta, Gilbert x Własna zajebistość. Nie muszę mówić, że komedia? :D 5 października 2015, poniedziałek – Eksperymenty, moi państwo – Wykładowca, posiwiały mężczyzna o suchej, wysokiej sylwetce i piwnych oczach sokoła, powiódł wzrokiem po tłumie siedzącym w auli. Studenci, jak zwykle, zajęli możliwie najwyższe i najbardziej oddalone od katedry miejsca. – Przeprowadza się na studentach, bo jest ich dużo i na
Dym miał wiele twarzy, a jego zapach spowijał Europę od dziesiątek lat. Nawykłe nozdrza umiały już odróżniać jego formy, rozpoznawać, kiedy należało się bać, walczyć albo uciekać w popłochu, a kiedy wolno było się uśmiechać, bo woń niosła ze sobą spokój i odprężenie. Inaczej pachniało drewno splądrowanych wiosek i płonące bożnice, inaczej cuchnęły ciała złożone na stertę włosów i ubrań, inaczej jeszcze płonęły miasta, w których wiatr niósł żar, pył ze zrujnowanych kamienic i krzyk, przeraźliwy lament osób uwięzionych w płonących pułapkach całopalnej ofiary. W inny sposób unosił się w powietrzu zapach płonących latem lasów i wiosennych łąk, pożogi wymykającej się z nieostrożnych rąk. Ogniska, rozpalane dla rozrywki albo świętych rytuałów, również spowijały ciała dymem w odmienny sposób; te nad jeziorami, wzniecane w środku letniego przesilenia, pachniały przyjemnie wonią lasu i ziół. Papierosy zaś pachniały uspokajająco, więc stał, wdychając dym, który sami przed chwilą stworzyli
[aph] Polowanie na labedzia [12] by KaiShouri, literature
Literature
[aph] Polowanie na labedzia [12]
A więc nadeszła niedziela; odkąd pracował sześć dni w tygodniu, Taurys nigdy za nią nie przepadał. Nie znajdywał w niej wypoczynku, błąkając się samotnie po mieście albo chwytając się każdego zajęcia w domu, niecierpliwie wyczekując poniedziałku, kiedy mógłby znów wrócić do obowiązków nauczyciela. Letnich niedziel nie cierpiał szczególnie; przez miesiąc wakacji, niemalże do nikogo się nie odzywając, zaszywał się w swoim mieszkaniu, włączał radio albo grał na fortepianie, by zniszczyć otaczającą go ciszę, ciszę, która w jego myślach zbyt często nosiła miano śmiertelnej. Brakowało mu zajęcia; brakowało mu też ludzkiego głosu i, co w końcu musiał przed sobą przyznać, brakowało mu towarzystwa, bo kotka, chociaż bardzo ją lubił, nie była w stanie zastąpić drugiego człowieka. Często myślał, że popełnił błąd, nawiązując znajomość z Anniką – nigdy nie chciał, by ktokolwiek czuł ból, gdy on któregoś dnia zgaśnie i umrze – a jednak umówił się z nią parę razy na kawę, wiedząc, że koleżanka z
[aph] Polowanie na labedzia [16] by KaiShouri, literature
Literature
[aph] Polowanie na labedzia [16]
Rozdział XVI: W polu czerwonym W piątkowe południe palące słońce składało Berlinowi gorący pocałunek; jego mieszkańcy przemykali pośpiesznie, by skryć się w krótkich cieniach osiedlowych drzew i budynków mieszkalnych, powietrze nad rozgrzanym betonem drżało jak przy pożarze, a niebo było oślepiająco błękitne i pozbawione chociażby najmniejszej chmurki. Piękny dzień, pomyślał mimochodem Feliks, opierając się przedramionami o przyjemnie nagrzany parapet. Stąd, z trzeciego piętra, miał doskonały widok na osiedle i jego mieszkańców, ale to nie chęć obserwacji otoczenia była powodem, dla którego tkwił od kilku minut przy otwartym oknie – wciągając w płuca ciepłe powietrze z zewnątrz, w zamian oddawał światu dym z własnych płuc. Starał się palić tak, by jak najmniej dymu znalazło się w kuchni – nie sądził, by Taurys był zadowolony z odoru, który z pewnością rozszedłby się po całym jego małym mieszkaniu. Litwa napomknął niedawno, że z tym nałogiem skończył jakiś czas temu, a Feliks, mając w
[aph] Polowanie na labedzia [15] by KaiShouri, literature
Literature
[aph] Polowanie na labedzia [15]
Tej nocy śniły mu się płonące gaje. W ustach miał popiół, w uszach bezlitosny trzask płomieni, a w sercu głęboki, rozdzierający ból, ściskający osuszone ogniem gardło, bo właśnie odebrano mu coś ważnego, jakąś istotną część jego istnienia. Nawet łzy na jego policzkach parowały z gorąca. W oddali słyszał jeszcze głuche łupnięcia siekier i obce głosy, ale nie był w stanie się odwrócić, zupełnie jakby bogowie w poczuciu zdrady odebrali mu zdolność poruszania się. To, co do tej pory było przyjemnie zielone, tonęło teraz w pomarańczach i czerwieniach; ogień odbijał się w szkarłatnych oczach Gilberta. Litwa obudził się bladym świtem, zlany potem, jakby faktycznie stał pośrodku pożogi, chociaż pogorzelisko już wieki temu wygasło i porosły je nowe lasy. Siedząc w pościeli, sam w swoim łóżku, na moment przymknął oczy i odetchnął, zdając sobie sprawę, jak mocno bije jego serce. – Bez znaczenia... – szepnął, kryjąc twarz w dłoniach i mocno przyciskając je do oczu. Potwornie suche, piekły;
[aph] Polowanie na labedzia [14] by KaiShouri, literature
Literature
[aph] Polowanie na labedzia [14]
Rozdział XIV: Dzień wytchnienia Pierwszym dźwiękiem, który dotarł do jego umysłu, gdy litościwy sen w końcu go opuścił, było rytmiczne stukanie kropel deszczu o szybę. Leżał tak długą chwilę, rozpaczliwie zaciskając powieki i chowając twarz w poduszce, w naiwnej nadziei powrotu do snu. Ostatnią rzeczą, jakiej Litwa chciał tego niedzielnego poranka, było przebudzenie. Nie pamiętał swych dzisiejszych snów, ale wolał je, nawet jeśli były koszmarami, od jeszcze gorszej rzeczywistości. W końcu, po paru minutach takiego leżenia w bezruchu, zrozumiał, że na próżno się łudzi; uporczywe pomiaukiwania kota tuż przy jego uchu były coraz głośniejsze, a on sam z każdą chwilą zdawał sobie coraz bardziej sprawę z tego, jak niewygodnie jest mu we wczorajszym ubraniu. Zmusił się do uchylenia powiek; ujrzał rude futro i nieruchome oczy Berty. Zwierzę leżało obok jego twarzy, zwijając łapy pod brzuchem. – Głodna jesteś, co? – wychrypiał Litwa i właściwie tylko dlatego usiadł. Kołdra zsunęła mu się z
A/N: Oficjalne wydarzenia miały dla Feliksa jedną zaletę – nieoficjalne spotkania tuż po nich, szczególnie, jeśli rzeczone imprezy miały miejsce w polskiej ambasadzie w Paryżu. Bo gdzie indziej smakować najlepsze desery, najpyszniejszą czekoladę i zawsze chętne usta, niż w Mieście Świateł, które już dziesiątki lat temu rzuciło na niego urok? FraPol przelotny i przygodny o smaku czekolady, one-shot. Porankiem świat zalała szarość i zimny deszcz; w jesiennej chandrze nawet trzy kostki cukru dorzucone do kubka z poranną, wypitą na dwa łyki kawą nie poprawiły mu nastroju. Potrzebuję czegoś słodkiego, pomyślał nieprzytomnie Polska, wkraczając do gabinetu i kiwając głową wszystkim tym ważnym szychom i całej gromadce szych mniej ważnych. Na lepszy humor. W przerwie skoczy do pobliskiej piekarni po gorące ciastko albo kupi pitną czekoladę gdzieś w automacie… Małe przyjemności w tym ponurym świecie, zaklęte w chemię ulotne radości, ciepło i słodycz, doskonała kombinacja na tą porę
[aph] Paragraf 175 [25/25] by KaiShouri, literature
Literature
[aph] Paragraf 175 [25/25]
Wieczorami zazwyczaj było cicho; milkły szybkie, marszowe kroki, a w gabinecie nie wydawano już rozkazów. Jedni oficerowie wracali do kwater poza Ożarowem, a inni zaszywali się w swoich pokojach na miejscu, by odpocząć po całym dniu rozmów i narad. Po kolacji cichła jadalnia, a rozmowy, spokojniejsze i bardziej prywatne, przenosiły się do sypialni albo do przestronnego salonu, gdzie zadowolony z otrzymanych od samego najwyższego wodza pochwał generał częstował hojnie winem. Nawet stąd, z piętra, jego uszy wychwytywały słabo słyszalny brzdęk kieliszków podczas kolejnych toastów. Sztab świętował od kilku dni; oni również raz czy dwa spędzili wieczór z oficerami, ale nie pozwalali sobie na utratę czujności, ledwie mocząc usta w alkoholu. Za oknem park tonął w złocie; oparłszy się o parapet, przyglądał się koronom drzew. Część listowia zdążyła już opaść; pokrywała alejki parku niczym drogocenny dywan, który z każdym dniem października stawał się coraz grubszy. Żaden z żołnierzy nie
[aph] Polowanie na labedzia [13] by KaiShouri, literature
Literature
[aph] Polowanie na labedzia [13]
Wlewające się przez okno słońce zwiastowało bezchmurną pogodę. Zza szyb słyszał pokrzykiwania młodzieży, korzystającej z letnich ferii i szalejącej na osiedlowym placu zabaw. Kubek mile ogrzewał palce; zamyślony pociągnął kolejny łyk. Dochodziła dziesiąta; za moment w radiu usłyszy kolejną audycję wiadomości. Był ciekaw, co działo się w Imperium w ten szczególny dla kraju dzień. – ...Dzisiaj, w Dniu Zjednoczenia, przewidywane są utrudnienia w ruchu. Od godziny dwunastej zostaną zamknięte następujące ulice... Ach tak, parada wojskowa. Litwa westchnął. Dobrze, że chociaż w tym nie musieli brać udziału… Stąd, z jego cichego mieszkania, nie zobaczy flag i galowych mundurów, nie usłyszy marszowego kroku i hymnów, potraktuje południe normalnie, czymś zupełnie innym zajmie dłonie i myśli. Mógłby zerknąć do dokumentów ze szkoły i trochę je uporządkować. Na fortepianie leżały też rozsypane nuty, bo wcześniej Feliks je przeglądał, szukając czegoś, co mógłby poćwiczyć – Litwa pozwolił na to bez
Chłodne powietrze wdzierało się do płuc; drażniło, niepokoiło, zachęcało do szybkiego znalezienia sobie schronienia przed wiatrem i dużymi, zimnymi kroplami, które z rzadka spadały ze stalowoszarego nieba wprost na gruz, kamienie i popękany bruk. Schowany pod nietkniętym występem muru, niegdyś ukwieconym balkonem, teraz pokrytym wyschniętym bluszczem rumowiskiem, palił, patrząc jak mżawka poszarza jego miasto, jak litościwie chowa ruiny za zasłoną mgły, jakby mogło to sprawić, że czułby mniejszy ból. Jego stolica, jego dom i oto po raz kolejny idzie ją poddać, przekazać wrogowi dymiące pobojowisko ich ostatnich nadziei. Westchnął ciężko, mechanicznym ruchem przykładając papierosa do ust. Czekał, zapatrzony w Warszawę, wsłuchany w gorzki gwar ludzkich głosów, który podszyty był niepokojem o bliskich i bólem rozstań. Dym owijał się wokół niego, wsiąkał w zarzucony na ramiona płaszcz, w białą koszulę i zwykłe, ciemne spodnie, w to pomięte, cywilne ubranie, które ktoś przyniósł mu
[aph] O chlebie, wodzie, cebularzu by KaiShouri, literature
Literature
[aph] O chlebie, wodzie, cebularzu
A/N: Studia to najpiękniejszy okres w życiu. Przynajmniej do momentu, w którym nadchodzi Sesja i twoje plany zaliczenia filozofii walą się jak domek z kart, jesteś rocznikiem przejściowym między papierowymi indeksami i USOS-em, a pani z dziekanatu wyraźnie cię nienawidzi. Feliks zastanawia się, gdzie popełnił błąd. W międzyczasie Gilbert usilnie próbuje wyluzować brata, Taurys odkrywa, że akademik Amor nie nosi tej nazwy bez przyczyny, a Katerina... a Katerina próbuje pocieszać Feliksa swoją kuchnią, bo doskonale wie, że przez pierogi do serca. Human AU, PolUkr, LietBela, GerIta, Gilbert x Własna zajebistość. Nie muszę mówić, że komedia? :D 5 października 2015, poniedziałek – Eksperymenty, moi państwo – Wykładowca, posiwiały mężczyzna o suchej, wysokiej sylwetce i piwnych oczach sokoła, powiódł wzrokiem po tłumie siedzącym w auli. Studenci, jak zwykle, zajęli możliwie najwyższe i najbardziej oddalone od katedry miejsca. – Przeprowadza się na studentach, bo jest ich dużo i na
Dym miał wiele twarzy, a jego zapach spowijał Europę od dziesiątek lat. Nawykłe nozdrza umiały już odróżniać jego formy, rozpoznawać, kiedy należało się bać, walczyć albo uciekać w popłochu, a kiedy wolno było się uśmiechać, bo woń niosła ze sobą spokój i odprężenie. Inaczej pachniało drewno splądrowanych wiosek i płonące bożnice, inaczej cuchnęły ciała złożone na stertę włosów i ubrań, inaczej jeszcze płonęły miasta, w których wiatr niósł żar, pył ze zrujnowanych kamienic i krzyk, przeraźliwy lament osób uwięzionych w płonących pułapkach całopalnej ofiary. W inny sposób unosił się w powietrzu zapach płonących latem lasów i wiosennych łąk, pożogi wymykającej się z nieostrożnych rąk. Ogniska, rozpalane dla rozrywki albo świętych rytuałów, również spowijały ciała dymem w odmienny sposób; te nad jeziorami, wzniecane w środku letniego przesilenia, pachniały przyjemnie wonią lasu i ziół. Papierosy zaś pachniały uspokajająco, więc stał, wdychając dym, który sami przed chwilą stworzyli
[aph] Polowanie na labedzia [12] by KaiShouri, literature
Literature
[aph] Polowanie na labedzia [12]
A więc nadeszła niedziela; odkąd pracował sześć dni w tygodniu, Taurys nigdy za nią nie przepadał. Nie znajdywał w niej wypoczynku, błąkając się samotnie po mieście albo chwytając się każdego zajęcia w domu, niecierpliwie wyczekując poniedziałku, kiedy mógłby znów wrócić do obowiązków nauczyciela. Letnich niedziel nie cierpiał szczególnie; przez miesiąc wakacji, niemalże do nikogo się nie odzywając, zaszywał się w swoim mieszkaniu, włączał radio albo grał na fortepianie, by zniszczyć otaczającą go ciszę, ciszę, która w jego myślach zbyt często nosiła miano śmiertelnej. Brakowało mu zajęcia; brakowało mu też ludzkiego głosu i, co w końcu musiał przed sobą przyznać, brakowało mu towarzystwa, bo kotka, chociaż bardzo ją lubił, nie była w stanie zastąpić drugiego człowieka. Często myślał, że popełnił błąd, nawiązując znajomość z Anniką – nigdy nie chciał, by ktokolwiek czuł ból, gdy on któregoś dnia zgaśnie i umrze – a jednak umówił się z nią parę razy na kawę, wiedząc, że koleżanka z
[aph] Polowanie na labedzia [11] by KaiShouri, literature
Literature
[aph] Polowanie na labedzia [11]
Dom handlowy był solidną, masywną, doskonale symetryczną bryłą, przy której człowiek czuł się mały i nic nie znaczący; gdy Taurys ujrzał go pierwszy raz, zaraz po jego wybudowaniu, jeszcze gdzieś na początku ubiegłego wieku – minęło ledwie nieco ponad sto lat, a on czuł się, jakby od tamtej chwili przeżył kilka wieków – też przez chwilę był onieśmielony. Nawet jeśli wtedy nie był zwykłym obywatelem, a personifikacją – chociaż zniewoloną, bo jeszcze kilkanaście lat miał minąć, nim na mapę wróci, jak się okazało tylko na chwilę i po raz ostatni – KaDeWe zrobiło na nim wrażenie, zwłaszcza, gdy porównało się go z Wittenbergplatz, na którym stał. Skwer, dwa prostokąty zieleni, obsiane trawą, drzewami i paroma ławkami, przy domu handlowym niemalże nikły w oczach. Odkąd Litwa mieszkał w Berlinie, Kaufhaus Der Westens przestał go przytłaczać; przyzwyczaił się do jego siedmiu pięter, ogromnych, nieco tylko poszarzałych ścian i wysokich arkad, pod którymi przechadzali się ludzie zaglądający w
❗ Cześć, kochani, czas na szybkie ogłoszonko.
Jaki jest teraz DeviantArt, każdy widzi. O ile system powiadomień mi się podoba (i yay, po roku ogarnęli aplikację mobilną, nie dość, że są powiadomienia, to jeszcze się można zalogowa